Pogoda przeciętna, więc jedziemy do Salzburga odległego o kilkanaście kilometrów. Nie podejrzewamy jednak, że nie będzie nam dane zwiedzić tego pięknego miasta. Półtorej godziny jeździmy ulicami Salzburga szukając wolnego miejsca na parkingu, jednak bez skutku.
A pomyśleć, że mogliśmy pojechać darmowym autobusem sprzed naszego domu. W Berchtesgadenerland każdy gość ma specjalną plastikową Kartę Gościa, która uprawnia do darmowej komunikacji i sporych ulg przy płaceniu za parking (50%) i przy zakupie biletów wstępu do wszystkich atrakcji. Mieliśmy taką kartę, ale jej wtedy jeszcze nie docenialiśmy. A więc zwiedzaliśmy Salzburg z okien samochodu. Już zniechęceni niepowodzeniem wyjeżdżaliśmy w drogę powrotną, gdy nagle ujrzeliśmy Hellbrunn, renesansową podmiejską rezydencję książąt biskupów. Postanowiliśmy ją obejrzeć, tak na otarcie łez. Okazało się, że była to spora atrakcja. Wasserspiele - zabawy wodą całkowicie nas zaskoczyły. Proszę sobie wyobrazić przewodnik oprowadza nas po pięknym parku, opowiada, wszyscy zasłuchani, aż tu nagle "śmigus-dyngus". Okazało się, że książę arcybiskup Markus Sittikus był człowiekiem bardzo dowcipnym, może nawet trochę złośliwym, w przeciwnym razie nie zamówiłby takich atrakcje dla swoich gości.
Pałac zbudowano w 1612 roku u podnóża Góry Hellbruńskiej, w miejscu tryskającym dziesiątkami krystalicznie czystych źródeł. Przylega do niego unikatowy ogród wodny ze zmyślnymi wodotryskami, mitycznymi grotami i rzeźbami greckich bogów i herosów. Ukryte w cieniu drzew i zarośli fontanny i wodotryski już od blisko 400 lat oblewają wodą w najmniej spodziewanym momencie przechadzających się ogrodowymi alejkami turystów.