Udało się nam podjechać samochodem bardzo blisko monasteru.
Monastyr założony został przez greckich katolików w VIII wieku i funkcjonował mimo zajęcia Krymu przez Tatarów aż do końca XVIII wieku. Później wznowił działalność w połowie XIX wieku, ale już jako prawosławny. Na początku XX wieku został rozbudowany i posiadał 5 cerkwi. Jego rozwojowi położyła kres władza radziecka – od 1921 roku klasztor popadał w ruinę. Dopiero w 1993 r. otwarto tu znowu klasztor męski, a główną cerkiew poddano renowacji.
Potem maszerowaliśmy asfaltową zacienioną ścieżką ok. pół godziny. Końcowy odcinek ścieżki był gęsto obstawiony kramami. Szukaliśmy olejku z geranii dla koleżanki, która upatrywała w nim lecznicze działanie...
Potem było trochę pod górę i znaleźliśmy się w najlepiej zachowanym skalnym mieście na Krymie.
Założone prawdopodobnie w VI wieku, za panowania chanów było traktowane jako ich twierdza i w XV wieku, zanim pobudowano Bakczysaraj, było krymską stolicą, zamieszkiwaną przez muzułmanów, chrześcijan i karaimów. Potem Czufut – Kale objęli w posiadanie karaimowie, którzy, na skutek bliskiej współpracy (m.in. udostępniali Tatarom twierdzę na więzienie, w którym trzymano najznaczniejszych więźniów chana), otrzymali od chanów dużo przywilejów: mieli prawo zachowania swej odrębności narodowo – religijnej, zajmowania się handlem i rzemiosłem oraz finansami, a nawet prawo bicia monet. Skalne miasto zamieszkiwane było przez nich aż do XVIII wieku.
O ich zamożności świadczą nagrobki na ogromnym cmentarzu karaimskim u podnóża Czufut - Kale. Jest to największa na świecie nekropolia karaimska, znajdujące się tu groby liczą kilkaset lat. Nagrobki są bardzo charakterystyczne: kamienne sarkofagi w kształcie siodła z hebrajskimi lub arabskimi napisami po jednej stronie.
Dziś Czufut – Kale zajmuje dużą wierzchowinę płaskowyżu nad Doliną Jozafata. Są tu jaskinie pierwotnych mieszkańców, ruiny zabytków muzułmańskich, w tym mauzoleum córki chana z XV wieku, domy mieszkalne i modlitewne karaimów (m. in. dobrze zachowana XIV wieczna kenesa), ruiny łaźni i studnia.
Na szczycie wzgórza w skalnej grocie, przetrzymywany był w XVII wieku młody Potocki, czekając na okup, który umożliwiłby mu uwolnienie. Zaraz za ścianą lochu otwiera się przepaść. O tej przepaści tak dramatycznie pisał Mickiewicz:
Sonet XV Droga nad przepaścią w Czufut-Kale
Mirza
Zmów pacierz, opuść wodze, odwróć na bok lica,
Tu jeździec końskim nogom swój rozum powierza;
Dzielny koń! Patrz, jak staje, głąb okiem rozmierza,
Uklęka, brzeg wiszaru kopytem pochwyca,
I zawisnął. Tam nie patrz! Tam spadła źrenica,
Jak w studni Al.-Kahiru, o dno nie uderza.
I ręką tam nie wskazuj – nie masz u rąk pierza;
I myśli tam nie puszczaj, bo myśl jak kotwica.
Z łodzi drobnej ciśniona w niezmierność głębiny,
Piorunem spadnie, morza do dna nie przewierci,
I łódź z sobą przechyli w otchłanie chaosu.
Pielgrzym
Mirzo, a ja spojrzałem! Przez światła szczeliny
Tam widziałem - com widział, opowiem – po śmierci,
Bo w żyjących języku nie ma na to głosu.