O 8.00 samochód był gotowy, więc spakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy w stronę Schwangau, ku królewskim, bawarskim zamkom. Kiedy opuszczaliśmy Berchtesgadenerland i kierowaliśmy się na północny zachód przed nami otulona pierzyną z mgły leżała Schlafende Hexee - Śpiąca Czarownica - góra o wysokości ok, 1800 m,npm. Kazdy, kto spojrzy na ten charakterystyczny grzbiet nie ma wątpliwości, że nazwa jest dobrana trafnie.
Dojeżdżamy do autostrady i po godzinie jesteśmy w Prien nad jeziorem Chiem. Chiemsee to największe jezioro Bawarii, trzecie co do wielkości w Niemczech, zwane także „bawarskim morzem”, stanowi pozostałość dawnego lodowca. Jezioro ma długość 18 kilometrów, a szerokość 14 kilometrów; jego powierzchnia wynosi 85 kilometrów kwadratowych.
Na jeziorze Chiem są 3 wyspy: Frauenchiemsee (również Fraueninsel) - z żeńskim klasztorem katolickim,
Herrenchiemsee (również Herreninsel) - największa z nich, z parkiem krajobrazowym, w którym stoją 2 zamki: Altes Schloss (Stary Zamek), dawny katolicki klasztor męski, oraz Neues Schloss (Nowy Zamek), zbudowany przez króla Ludwika II Bawarskiego na wzór pałacu w Wersalu oraz Krautinsel - niezamieszkana.
W Prien koło przystani znajduje się duży parking, bez problemu znajdujemy wolne miejsce, kupujemy bilety i już po chwili jesteśmy na pokładzie statku płynącego w kierunku Herreninsel. Rejs trwa ok.15 min. Wysiadamy na molo i docieramy po 150 m do centrum obsługi turystów. Kupujemy bilety po 7 Euro od osoby na 13.15. Mamy ok.40 minut czasu do wejścia do pałacu i odległośc ok. 2,5 km do pokonania. Ja wsiadam do pojazdu ciągnionego przez dwa potężnie zbudowane kasztanki i razem z kilkunastoosobowym wielonarodowym towarzystwem jadę, podziwiając otaczający park drogą równoległą do trasy pieszej, którą pokonuje reszta rodziny. Przyjemnośc jazdy konnym zaprzęgiem kosztuje 3 Euro. Furman ma kasę fiskalną i każdemu wydaje bilet.
Pałac zbudowany przez Ludwika Bawarskiego krótko przed śmiercią rzeczywiście przypomina Wersal. Jest tylko od niego mniejszy.