Spóźniony krótki wyjazd na koniec wakacji rozpoczęliśmy nieśpiesznie wstając tak jakby to był zwykły dzień pracy, czyli o 6.00. Zbieraliśmy się powoli i wyjechaliśmy dopiero o 7.10.
Miało to dobre i złe strony - nie mieliśmy szans na zwiedzenie Bremy. Kierowca zaprotestował, a załoga nie dyskutowała, choć szkoda to była wielka, bo nie sądzę by była okazja to piękne miasto jeszcze kiedyś zobaczyć...
Pomysł z wyjazdem przyszedł nam do głowy z dnia na dzień. Po weselu syna i jego wyprowadzce trzeba było zająć czymś myśli, a nie znam lepszego lekarstwa niż przygotowanie do podróży i sama podróż. Każdy, kto kocha podróże wie, że kiedy się jest w drodze to nic poza nią nie istnieje.
W kilka godzin za pomocą booking.com, czyli idąc po linii najmniejszego oporu zarezerwowaliśmy noclegi. Może nie najbardziej tanio to wyszło, ale w miarę wygodnie i bez niespodzianek.