Kiedy wyjeżdżamy z Russenes jest nadal przypływ. Droga prosta, odcinki bardzo malownicze, około 50 km jedziemy wzdłuż potężnej rzeki, która rzeźbi głęboki kanion, a potem rozlewa się szeroko. Krajobraz surowy, zielono-kamienna równina. Niewiele siedzib ludzkich, w oddali bezleśne wzgórza z łatami śniegu, potem góry przychodzą blisko drogi i tak już zostanie. Brzozowe zarośla, w okolicach Alty pojawia się sosna. Cena benzyny w Alcie 12,40 NOK. Zaczyna padać, rezygnujemy ze zwiedzania Muzeum Rytów Skalnych. Zatrzymujemy się, by spałaszować chrupiące bułeczki kupione w Alcie, chyba najsmaczniejsze pieczywo jakie jedliśmy w Norwegii. Cena chleba w Norwegii od 9,80 do 27 NOK. Smak bardzo różny. Od Alty jedziemy nad fiordami. Potężne góry. Zatrzymujemy się na pięknym miejscu nad fiordem. Gotujemy wodę i serwujemy każdemu według zamówienia. (Gotowanie na trasie bardzo nam się sprawdziło. Nie zajeżdżaliśmy na kamping głodni i zmęczeni. Mogliśmy zatrzymywać się po drodze w ciekawych miejscach, bo siły zostały wzmocnione). 2 razy zatrzymujemy się na punktach widokowych, podziwiamy zachmurzoną, deszczową panoramę i Lapończyków z ich wyrobami. Przyjeżdżamy na kamping Bjornebo o 17.30. Pada. W nocy też. Brodzimy w kałużach do węzła sanitarnego.