Od rana tylko 10oC, ale wychodzi słońce i widać pięknie fiord, ale to tylko chwila, potem raz tak, raz siak. Po półtorej godziny jazdy leje i temp. spada do 7 o C. Jesteśmy zmartwieni, Lofoty już niedługo, a pogoda pod psem. Dojeżdżamy do Melbu i wjeżdżamy na prom, tak jakby to był most. 159 NOK. Wcześniej zastanawialiśmy się ile czasu przyjdzie nam czekać, a tu paszcza promu otwarta, jakby tylko na nas czekał. Może to dobry znak i zobaczymy jeszcze Lofoty w pełnej krasie?
Póki co pada i widoczność mocno ograniczona. Mimo to na najbliższym punkcie widokowym zatrzymało się wielu turystów. Kiedy chodzimy po Svolvaer przejaśnia się. Znajdujemy Informację Turystyczną. To nasz wypróbowany sposób na nowe miejsce. Znajdujemy wiele, darmowych oczywiście, materiałów. Jest 16, więc już za późno, by zarezerwować bilety na prom do Skutvik na pojutrze. Jedziemy do Lyngwaer. Odnajdujemy Bobilcamping, a w jego sąsiedztwie Lyngwaerstuę – osadę złożoną z trzech domów. Nasz stoi nad brzegiem malowniczej zatoki. Jest stary. Nasze lokum znajduje się w przyziemiu i z zewnątrz nie napawa optymizmem. W środku jest bardzo ciekawie i dość wygodnie. To najtańszy w stosunku do poziomu atrakcyjności „pokój”. Powierzchnia ok. 40 m2, kącik kuchenny, łazienka. Oprócz łóżek wielki stół i zestaw wypoczynkowy dla 5 osób. Grube mury, okna z kratami ( kiedyś tam był sklep monopolowy). Przez te ciekawe okna fantastyczny widok na zatokę, góry, bujną zieleń. Cisza, spokój. Przez 2 dni nie widzimy wokół domu żywej duszy. Wystrój ciekawy - belki, grube liny. Wszystko za 350 NOK. Polecam gorąco.
Wychodzimy na spacer. Pięknie, trochę dziko, bezpośredni kontakt z naturą. Chodzimy kamienistymi groblami, przyglądam się dziko rosnącym kwiatom, prawie te same co u nas: fiołki, niezapominajki, jaskry, dzwonki, rumianki, margaretki, goździki, mlecze, babki lancetowate – niezwykła bujność zieleni. Zrywam gałązkę jasnofioletowego bzu. Pachnie jak nasz, kwiatki ma takie same, ale liście są inne. Bez w lipcu! Oglądaliśmy go od wielu dni w ogromnych ilościach na całej trasie…