8.07.2007
Z Bukaresztu jedziemy niziną w stronę Dunaju. Jakże inna jest naddunajska Rumunia! W Siedmiogrodzie noszącym wciąż ślady obecności niemieckich Sasów i habsburskiego panowania, gdzie dużo pięknych budowli i wszystko zmierza ku lepszemu. Panuje ruch, dużo się buduje. Tu panuje bałagan i ma się wrażenie, że to inny kraj.
Jedziemy przez przejście Giurgiu-Ruse. potem kierujemy się na Warnę i wzdłuż morza dojeżdżamy do Sozopola, gdzie przez 4 dni chcemy odpocząć pluskając się w ciepłym morzu. Właścicielem apartamentu jest młoda Bułgarka Maruszka, mieszkająca w Niemczech. Klucze ma nam przekazać jej mama Nelly. Nie obyło się bez pewnych problemów z dotarciem na miejsce, bo dom mieścił się tuż przy plaży, ruch był jednokierunkowy, a Bułgarzy tabliczki z nazwą ulicy jeszcze nie zdążyli przyczepić.
Ale nareszcie koniec zmartwień zaczyna się czas odpoczynku. Szumi morze, jest piękna pogoda, kąpiemy się, siedzimy na balkonie z widokiem na morze, zajadamy owoce.
9.07.07
Po południu wyruszamy spacerkiem do starego Sozopola. Trafiamy na występ zespołu folklorystycznego. Tańce i muzyka bardzo nam się podobają, miasto również. Rezerwujemy sobie miejsce na następny dzień na wyjazd za miasto do wsi Bata na wieczór bułgarski w jednoosobowym biurze turystycznym.