Droga ze Skopie do Ochrydy dobra, lepsza niż się spodziewaliśmy. Po drodze widać dużo meczetów.
W Ochrydzie też jest jeden meczet, ale Ochryda to prawdziwy raj dla miłośników dawnej architektury cerkiewnej. Niegdyś w miasteczku było 365 świątyń, po jednej na każdy dzień roku. Do dziś zachowało się ponad 50, w tym niezwykle cenny ogromny sobór arcybiskupi św. Zofii z XI w. Tutejsze arcybiskupstwo rozciągało się od Salonik po Dunaj, a na zachodzie obejmowało prawosławne świątynie na Sycylii i Malcie!
Prawdopodobnie właśnie w Ochrydzie św. Klemens Ochrydzki stworzył cyrylicę. W zburzonej przez Turków cerkwi w miejscu zwanym Plaošnik prawdopodobnie mieściła się szkoła typu uniwersyteckiego. W ostatnich latach cerkiew Świętego Pantelejmona odbudowano, w cerkwi umieszczono grobowiec Klemensa Ochrydzkiego. Wokół cerkwi prowadzone są prace archeologiczne. Odsłonięto pozostałości bazylik wczesnochrześcijańskich z zachowanymi mozaikami.
Tam właśnie, w pobliżu twierdzy cara Samuela rozpoczynamy zwiedzanie. Między wykopami dochodzimy do scieżki prowadzącej do posadowionej na cyplu skalnym cerkwi św. Jana Kaneo. Jakie jest nasze zdziwienie, kiedy staruszek opiekujący się cerkwią nie tylko sprzedaje nam bilety, opowiada o cerkwi, ale częstuje nas rakiją.
Cypel wiszący nad jeziorem jest skąpany w słońcu. Na ścieżce wygrzewają się jaszczurki. Przysiadamy na murku i spoglądamy na jezioro, ponieważ jesteśmy dość wysoko i nic nie przesłania widoku. Schodzimy nieco niżej wąskimi uliczkami starego miasta i docieramy do ogromnego soboru arcybiskupiego św. Zofii z XI w., zbudowanego na ruinach bazyliki z V w. Trudno znaleźć miejsce, z którego można by całą cerkiew objąć wzrokiem, ponieważ otoczona jest domami.
W centrum Ochrydy jest bardzo zwarta zabudowa i wiele atrakcji można przeoczyć. Są też mury obronne. Zabudowa jest tarasowa, często chodzi się schodami.
Miejsce to posiada niesamowity wręcz urok.