DĄBRÓWKA WIELKOPOLSKA - duża wieś, położona 3 km na północ od Zbąszynka. Stara osada słowiańska typu owalnicy. Jest to jedna z licznych wsi tego regionu, których nigdy nie udało się zaborcy zgermanizować. Polacy autochtoni stanowili tu zawsze przytłaczającą większość. Ludność polska pomimo silnego ucisku germanizacyjnego potrafiła zachować polską mowę i polskie obyczaje. W uznaniu zasług wieś w 1973 r. została odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy.
W Dąbrówce Wlkp. zachował się także neorenesansowy pałac, wzniesiony w latach 1856 – 1859 dla barona von Schwarzenau, ówczesnego właściciela wsi. Autorem projektu był znany niemiecki architekt Fryderyk August Stüler. Okazała bryła pałacu z czterema narożnymi wieżami, nakryta wysokim dwuspadowym dachem z ozdobną wystawką centralną, w sposób swobodny przetwarza popularny w okresie renesansu typ rezydencji, nawiązującej jeszcze do średniowiecznej architektury obronnej. Do pałacu, usytuowanego między stawem i parkiem, prowadzi umieszczone na osi, zamknięte półkoliście wejście, ponad którym znajduje się balkon. Obok pałacu rozciąga się park krajobrazowy (1,6 ha) ze starymi drzewami.
W ciągu wieków ludność Dąbrówki Wlkp. zasłynęła ze swej wierności kościołowi katolickiemu i polskości. W okresie międzywojennym działały tu: Związek Polaków w Niemczech oraz stowarzyszenia: robotników, Katolickiej Młodzieży Męskiej i Żeńskiej, Chrześcijańskich Matek, Czerwonego Krzyża i Bractwo NSPJ. W latach 1929 - 39 we wsi działała polska szkoła. W 1939 r. hitlerowcy brutalnie rozprawili się z działaczami polskimi. Po wyzwoleniu już ok. 20 lutego 1945 r. autochotni samorzutnie utworzyli tu Starostwo Pogranicza, a 21 marca otworzyli polską szkołę. Na cmentarzu wznosi się pomnik poświęcony siedemdziesięciu pięciu mieszkańcom wsi, którzy wcieleni siłą do Wermachtu – zginęli, walcząc po stronie niemieckiej lub zostali zamęczeni w obozach koncentracyjnych. Do dziś działa tutaj zespół ludowy kontynuujący tradycję grania na koźle zbąszyńskim.
Dopisało nam szczęście, ponieważ ledwo wysiedliśmy z samochodu usłyszeliśmy grę na koźle. Okazało się, że w parku znajduje się zadaszona estrada, na której odbywały się występy zespołów folklorystycznych. Oprócz muzyki mnóstwo atrkcji typu festynowego.
Festyn to jednak rozrywka nie dla nas. Kiedy jesteśmy na pałacowym szlaku staramy się nie rozpraszać. Pomknęliśmy więc w dalszą drogę.
Źródła:www.zbaszynek.pl, www.zbaszyn.pl,
J. Krajniak „Pojezierze Lubuskie – przewodnik”, www.informix.gower.pl