Długa i męcząca była droga z Gamzigradu do Mokrej Gory. Kilka objazdów na drodze spowodowało, że przyjechaliśmy krótko przed ostatnim kursem kolejki - Szarganskiej Osmicy. Mokra Gora mnie rozczarowała. Spodziewałam się typowej dla Zlatiboru architektury. Tylko Kustendorf, miasteczko zbudowane na potrzeby filmu Kusturicy "život je čudo", jest zbudowane w stylu zlatiborskim. Ale to przecież tylko dekoracja.
Przejazd kolejką też przereklamowany, chyba że się jest fanem kolejek wąskotorowych. Dla miłośników tychże polecam stronę: http://www.national-geographic.pl/uzytkownik/publikacje/pokaz/owink/serbia-sarganska-osmica-czyli-krotka-historia-zaplatanej-kolejki/
Osmica jeździ w kółko a raczej robi ósemkę, co powoduje, że kilka razy oglada się te same widoki.1/3 część trasy pociąg pokonuje w tunelach. Ponieważ to atrakcja turystyczna, więc z głośnika płynie naprzemian serbska, bałkańska muzyka i wielojęzyczna narracja "przewodnika".
Bardziej niż obserwowanie górskiego krajobrazu skupiłam się na obserwowaniu turystów - serbskiej rodziny z doma chłopcami i ekipy Japończyków robiących film. Kręcili każdego pasażera oddzielnie. Sporo uwagi poświęcili córce, która z powodu długich rudych włosów była dla nich rzadkim okazem.
Po dwugodzinnym przejeździe kolejką nadszedł czas na szukanie noclegu. Była godzina 18.00 i biuro turystyczne już miało wolne. Byliśmy więc zdani na własną pomysłowość. Znaleźliśmy lokum blisko stacji kolejki. Gospodyni poczęstowała nas kawą i miodem z własnej pasieki. Delektowaliśmy się poczęstunkiem siedząc w ogrodzie z przepięknym widokiem na góry.