Szybko, sprawnie docieramy do pierwszego punktu na naszej mapie. To Nyul - Królik - wieś kilka kilometrów na południe od węgierskiego miasta Győr.
Tu, 100 km od Budapesztu i 100 km od Balatonu, na pagórkowatym terenie uprawia się winną latorośl.
Zatrzymujemy się w ponad stuletniej karczmie, która znajduje się na końcu lessowego wąwozu. To również hotel, bo sympatyczny właściciel jest człowiekiem bywałym w świecie i potrafi zręcznie połączyć tradycję z nowoczesnością. Tibor i jego żona doskonale pełnią rolę gospodarzy. Od pierwszej chwili czujemy się tu jak u dobrych znajomych. Syn Tibora jest kelnerem i świetnie zna język angielski i niemiecki.
Do Szél Fiai Fogadó dojeżdża się wybrukowaną uliczką. W wąwozie wydrążone są piwnice, w których dojrzewa wino. Piwniczek jest bardzo dużo, jedna obok drugiej. Właściciel karczmy również ma swoją.
Odpoczywamy chwilę po podróży, spacerujemy po okolicy i na koniec zasiadamy do stołu. Ponieważ lubimy węgierską kuchnię i węgierską muzykę spędzamy w restauracji cały wieczór.
Miejsce to polecam każdemu, kto lubi wypić lampkę wina, zjeść coś pikantnego i posłuchać pięknej węgierskiej muzyki w dobrym wykonaniu. Urokliwe miejsce. http://www.winecellarinn.hu/