Wyjechaliśmy tuż przed ósmą z domu i do Leżajska dotarliśmy po 8 godzinach jazdy.
Klasztor ojców brenardynów i bazylika ze słynnymi organami znajduje się przy wjeździe do miasta.
Teksty źródłowe konwentu leżajskich Bernardynów opisują historię Tomasza Michałka z pobliskiej Giedlarowej, pracownika jednego z leżajskich browarów, który w 1590 r. oświadczył wobec miejscowego duchowieństwa i władz miasta, że w obrębie dzisiejszej Bazyliki, na pniu drzewa ściętego w gąszczu leśnym, objawiła mu się Matka Boża ze św. Józefem. Bogurodzica powiedziała doń: "Nie trwóż się Michałku, tu Boga swego, a Syna mego chwałę, i pomoc moją poznacie. Tom sobie miejsce obrała, abym na nim ludzi ratowała, i przed Synaczkiem zastępowała. Idźże tedy do starszego, co jest dozorcą tego miasta, powiedz mu, iż Syna mojego jest ta wola: aby imieniem moim kościół mi tu zbudowali, w którym by ludzie modląc się, mogli otrzymać przeze mnie to, czego by potrzebowali".
http://www.lezajsk.bernardyni.pl/historia.html
W 1608 r. przybyli do Leżajska bernardyni, sprowadzeni z Przeworska przez biskupa przemyskiego Macieja Pstrokońskiego. Obecną, monumentalną świątynię, wzniesiono w latach 1618-1628 z fundacji marszałka wielkiego koronnego Łukasza z Bnina Opalińskiego i jego żony Anny z Pileckich Opalińskiej.
Słynne organy powstały w 2 poł. XVII w. Nadzwyczaj bogata dekoracja snycerska prospektu organowego, wykonana została przez samych braci zakonnych.
Obecnie w klasztorze przebywa 24 bernardynów
Potem zatrzymujemy się przez chwilę na rynku - ładnym, kolorowym i z popiersiem Jagiełły, który podobno tu właśnie zaziębił się nocą, słuchając słowika i zmarł.
Szukamy cmentarza by zobaczyć grób cadyka Elimelecha. Odwiedza co roku tysiące pielgrzymów z całego świata. Nagrobek cadyka, oryginał z 1776 r., jest jedynym tego rodzaju zabytkiem w Polsce. Ohel składa się z trzech części. Pomieszczenia obok głównej sali to babiniec z osobnym wejściem i jeszcze jedna sala modlitewna mężczyzn. Niestety cmentarz jest zamknięty, więc nie udaje nam się wejść na jego teren.
Na szczęście ohel i rząd macew dobrze widać przez ogrodzenie.
Polecam ciekawą stronę o żydach z Leżajska - http://ulas2.republika.pl/ulas.htm
ruszamy dalej w stronę granicy.
Kiedy dojeżdżamy na rynek w Jarosławiu robi się już ciemno.
W Korczowej panują już egipskie ciemności, ale bez trudu znajdujemy zajazd Cykada, w którym zamówiliśmy nocleg. Stąd już 1 km do granicy.