Niestety nadal jest chłodno i od czasu do czasu pada. Kiedy jedziemy przez Dovrefjeel nie zatrzymujemy się, bo mgła sprawia, że niewiele widać. Nie możemy też podziwiać Sunndalen. Dopiero przed Sunndalsora mgły unoszą się w górę i odsłaniają potężne i przepiękne skały. Zaczyna się nasza przygoda z norweskimi górami, które są wszędzie, ale ciągle inne. Przed Sunndalsorą na parkingu z informacją turystyczną badamy możliwości znalezienia jakiejś hytty, bo jest zbyt mokro na namiot. Sunndalsfjord - pierwszy fiord na naszej trasie nie zachwycił nas, ponieważ rozlokowała się nad nim duża huta aluminium. Obok niej osiedla z blokami dla pracowników. Wjeżdżamy w Litledalen i znajdujemy pięknie położony kamping. Wokół pionowe góry, przed nami widok na fjord, piękny widok, bez huty. Bierzemy domek za 380 NOK. Mniejszy niż poprzedni, ale wygodniejszy. Jest też ciepła woda. Przyrządzamy coś ciepłego, potem kawa i ruszamy na spacer. Widoki wspaniałe, ale zaczyna padać, więc zawracamy. Wieczorem i w nocy pada.