O 14.00 wpadamy w popłoch. Za 2 godziny musimy być na lotnisku Vigra, bo o 16.10 przylatuje syn. W ostatniej chwili wjeżdżamy na prom do Vestnes. Stamtąd tylko 66 km do Alesund, ale lotnisko znajduje się na wyspie Vigra, kilkanaście kilometrów od centrum. Dojeżdża się dwoma płatnymi podmorskimi tunelami. Myślimy już tylko o jednym, żeby być na czas. Udaje się! Jesteśmy co do minuty. Wyskakujemy z samochodu wprost na roześmianego Wojtka. Jakoś upychamy go z tyłu. Nie jest to łatwe, bo w tym roku przesadziliśmy z bagażem. To ten namiot i wszystko co się z nim wiąże. Pogoda od rana była bezchmurna i słoneczna, więc Wojtek w czasie lotu nad Norwegią niemal bez przerwy pstrykał zdjęcia. Oglądamy je i staramy się ustalić jakie miejsca zostały uwiecznione. Wszyscy rozpoznają bezbłędnie Geirangerfjord i Alesund. Z pozostałymi nie jest już tak łatwo.
Bez trudu odnajdujemy pensjonat Helleborg. Okazuje się, że dziewczyna, która nim zarządza to sympatyczna Polka. Helleborg ma dogodne położenie - łatwo trafić i blisko do centrum, ale jest dość drogi. Za 2 pokoje bez łazienki płacimy 720 NOK. Jedziemy do centrum. Bez trudu parkujemy. Ruch na ulicach niewielki.
Alesund jest ciekawie położony, wokół wyspy, od południowego wschodu wysokie góry. Zabudowa z pocz. XX wieku, murowana, secesyjna, dużo nabrzeży, pomniki i pomniczki. Norwegowie często uwieczniają na nich ludzi pracy - rybak, kobieta wkładająca ryby do beczki, chłopiec roznoszący gazety, itp. Ulice wznoszą się i opadają, jak w San Francisco.
Wieczorem wychodzimy jeszcze na spacer w poszukiwaniu plaży, którą nam polecała nasza urocza rodaczka. W porcie jachtowym rozmawiam po niemiecku z sympatycznym Norwegiem zatrudniającym Polaków. Mówi, że płaci im 200 NOK, czyli ok. 100 zł na godzinę, Norwegom musi zapłacić dwa razy więcej. Szuka jeszcze kogoś do pracy. Kiedy nadciąga reszta rodziny, przechodzi na angielski i proponuje synowi pracę. Rozmawiamy o naszych planach turystycznych, o miejscach wartych odwiedzenia.
Kto z naszych 40-50-latków może swobodnie porozumieć się w języku obcym? A w dwóch?