Geoblog.pl    mitrofan    Podróże    Przez twierdze kresowe i Bałkany do Stambułu - czyli śladem tureckich podbojów - 2007    Husaria w Chocimiu i kamieniecka forteca
Zwiń mapę
2007
02
lip

Husaria w Chocimiu i kamieniecka forteca

 
Ukraina
Ukraina, Kamenets Podol'ski
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 800 km
 
Rano wyruszamy do oddalonego o 35 km Chocimia.

Chocim znany jest w historii Polski dzięki dwóm doniosłym zwycięstwom nad Turkami. Pierwsze miało miejsce w 1621 r., kiedy to 35 - tys. wojska koronne, dowodzone przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza, wspierane 40 - tys. posiłkami kozackimi hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego, zdołały obronić Rzeczpospolitą przed inwazją 120 - tys. armii Wielkiej Porty, prowadzonej przez sułtana Osmana II. Druga bitwa chocimska odbyła się w 1673, w rok po haniebnym traktacie buczackim, oddającym Podole w ręce tureckie. Utracony autorytet oraz represje wobec ludności Podola (m. in. zamienianie kościołów na meczety) zmobilizowały sejm do podjęcia zdecydowanych działań przeciw Imprerium Osmańskiemu. Wystawiona armia pod komendą hetmana Jana Sobieskiego odniosła zwycięstwo nad stacjonującymi w Chocimiu Turkami. Triumf Sobieskiego otwarł mu drogę do polskiego tronu.

Przed hotelem zagaduje nas ukraiński 14-16 chłopak mówiący po polsku. Proponuje nam dołączenie się do polskiej wycieczki, z którą jedzie do Chocimia. Po doświadczeniu z Ukraińcami na granicy i obsługą hotelową jesteśmy nieufni. Tym razem niesłusznie. Sierioża jest całkowicie spolonizowany - opiekują się nim dominikanie z Kamieńca, wiele im zawdzięcza. Bieda na Ukrainie jest niewyobrażalna. Powszechny widok to staruszki pasące krowy lub kozy w przydrożnych rowach. Chałupiny drewniane, chylące się ku ziemi, byle jakie płoty, studnie przy drodze, żadnych kwiatów, bałagan i chwasty, chwasty... Wyczuwa się całkowity zastój, beznadzieję, brak wiary w poprawę losu. Stare zdezelowane samochody. Myślałam, że takich miejsc już nie ma. Zupełnie inny świat.
Przejeżdżamy przez Dniestr. W Chocimiu skręcamy za drogowskazem "na forteciu". Mimo że wydaje nam się, że to zła droga, bo nie widać żadnego zamku, trafiamy w "10". Jest duży parking. Grzeje słońce. Widzimy pomnik kozackiego hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego.
Nadal nie widać zamku. Wchodzimy przez bramę i pierwszy obraz zwala nas z nóg. Przed nami husarz na koniu. Na pagórkach grupy husarzy, kozaków, piechoty i mnóstwo koni. Niesamowite. Tak jak byśmy sią cofnęli w czasie.
Okazuje się, że sławny rosyjski reżyser, Władimir Bortko, kręci sceny do filmu "Taras Bulba". Nikt nie dziwi się, że chodzimy po planie zdjęciowym. Jest wczesna pora i zdjęcia się jeszcze nie zaczęły. Aktorzy i statyści są już w kostiumach. Trwa wydawanie rekwizytów, głównie broni i malowanie krwistych ran na twarzach i wysoko podgolonych głowach. Wchodzimy przez drewniany most na dziedziniec zamku. Mija nas husarz na koniu. Na dziedzińcu jesteśmy tylko my. Zwiedzamy co się da, wciskamy się w każdą dziurę. Jest bajecznie. Nikt nas nie przepędza. Opuszczamy dziedziniec - reżyser, asystenci już na swoich pozycjach. Nie chcemy przeciągać struny i wzdłuż murów twierdzy idziemy nad Dniestr. Odbywam długą pogawędkę z panią doktor, która z ambulansem gotowa jest w kazdej chwili udzielić pomocy, gdyby coś się stało na planie, o życiu w Polsce i na Ukrainie. Lekarka (ok. 55) stwierdza z goryczą, że nie stać jej na wakacje, że nigdzie jeszcze nie była, że zarabia tak mało, że zakup opału spędza jej sen z powiek. Dziwi się, że nasi lekarze strajkują, przecież tak dużo zarabiają.
Kiedy wracamy znad Dniestru zdjęcia już trwają. Ustawiamy się w suchej fosie, tuż obok
pani doktor i kilku innych ukraińskich turystów. Są tam ustawione kartony jeden na drugim. Mają ochronić spadającego z mostu husarza. Kilka razy w palącym słońcu powtarzana jest scena na moście. Bierze w niej udział kilkadziesiąt osób. Niezwykle ciekawe. Tym bardziej, że grupa obserwatorów integruje się. Razem z nami stoi Sierioża, ten spod hotelu. Pytam: chciałbyś być aktorem? - Tak - odpowiada - ale chciałbym być polskim panem, bo oni jeździli na koniach, a nasi musieli chodzić na nogach. Niby nic, ale w tym stwierdzeniu tkwi esencja stosunków polsko-ukraińskich w przeszłości i źródło kompleksów odzywających się co jakiś czas.
Opuszczamy twierdzę. Przy bramie robimy sobie jeszcze zdjęcie z husarzem na koniu.
Na parkingu znowu Sierioża. Namawia nas, abyśmy jechali za "jego" autobusem z Polakami do Okopów św. Trójcy. Jedziemy jednak sami. Spotykamy tam inną polską wycieczkę. Dziwią się, że odważyliśmy się jechać na Ukrainę samochodem. Nadciąga Sierioża, dołączamy się do nich. Słuchamy, stojąc nad Zbruczem, ze łzami w oczach opowieści przewodnika (Polak- Aleksander-oganista w katedrze) o głodzie na Ukrainie, o losach Polaków. Potem jedziemy do Kamieńca i razem zwiedzamy twierdzę kamieniecką.
Stare miasto poznajemy już sami. W katedrze, do której Turcy dobudowali minaret, jeszcze raz spotykamy naszego niezwykłego przewodnika. Potem schodzimy schodami przy moście tureckim do jaru rzeki Smotrycz i stamtąd podziwiamy twierdzę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (38)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
drogosz
drogosz - 2009-04-27 19:21
Obydwie twierdze robią duże wrażenie. Bardzo udane zdjęcia. Husaria dodaje smaku widokom.
 
mirka66
mirka66 - 2011-08-30 18:24
W tym roku zjechalam prawie cala Ukraine.W Kamiencu jednak nie bylam.Zostawiam to miejsce sobie na deser.
Super zdjecia.:)
 
 
mitrofan
Małgorzata Kaptur
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 539 wpisów539 465 komentarzy465 6247 zdjęć6247 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
01.08.2016 - 14.08.2016
 
 
30.08.2014 - 04.09.2014