Po nieplanowanym udziale w dożynkach mijamy miasteczko Horki i dojeżdżamy do wsi Lenino, która leży w pobliżu granicy z Rosją, ok. 60 km od Katynia.
Chcemy odwiedzić pomnik-mauzoleum oraz muzeum polsko-radzieckiego braterstwa broni oraz zbudowany przez Polskę w 1989 r. cmentarz poległych żołnierzy polskich.
Nasza wiedza o tej miejscowości ogranicza się do bitwy z 12 października 1943 r. Początek szlaku bojowego Ludowego Wojska Polskiego, chrzest bojowy, w którym zginęła 1/4 dywizji im. Tadeusza Kościuszki.
Z Wikipedii dowiadujemy się, że:
Miejscowość znajdowała się na pograniczu Rzeczypospolitej z Rosją i była miejscem licznych sporów granicznych. W I Rzeczypospolitej od pokoju andruszowskiego w 1687 w województwie mścisławskim, do 1918 nosiła nazwę Romanowo. Ostatnim polskim właścicielem Romanowa był Karol ks.Radziwiłł. Klucz Romanowo obejmujący 72 wioski i 8589 domów mieszkalnych został skonfiskowany przez carycę Katarzynę II po tym, jak Radziwiłł odmówił złożenia przysięgi na wierność carycy. W 1774 r. caryca podarowała Romanów ks. Dondukow-Korsakowowi. W czasie wyprawy Napoleona na Moskwę przez Romanowo przeszedł korpus ks. Poniatowskiego kierując się na Smoleńsk. W XIX wieku na 700 mieszkańców połowę stanowili Żydzi, a drugą połowę Rosjanie i Białorusini. Nazwa Romanowo nie miała nic wspólnego z dynastią Romanowów, ale w 1918 ten rzekomy związek stał się przyczyną zmiany nazwy (na cześć Włodzimierza Lenina).
Kiedy dojeżdżamy do mauzoleum w kształcie żołnierskiego hełmu odnosimy wrażenie, że rzadko kto tu bywa. Okazuje się jednak, że muzeum jest czynne i wchodzimy do środka.
Z opowieści bardzo poważnej młodej kobiety, która nas oprowadza po obiekcie wynika pośrednio, że ta bitwa była przedwczesna, bo po przełamaniu niemieckiej linii obrony, co pochłonęło ok 3 000 istnień ludzkich (ponad 500 Polaków) wojsko radzieckie i polskie wycofało się a Niemcy trzymali się tu mocno do wiosny 1944 r.