Wyruszylismy o 4.30 zgodnie z planem. Po przejechaniu kilku km rozpętała się burza. Ściana deszczu zmuszała do bardzo wolnej jazdy. Kiedy ujechaliśmy około 30 km okazało się, że zostawiliśmy w hotelu telefon komórkowy i trzeba było wracać. Lało do 11. Za Magdeburgiem utknęliśmy w korku i poruszaliśmy się w żółwim tempie. Nie lepiej było na granicy. Straciliśmy tam ponad godzinę. Do domu dotarliśmy po 17.
Rodzina czekała na nas z kawą. Smakując francuskie wina wspominaliśmy co ciekawsze momenty naszej podróży.
Przejechaliśmy łącznie 5 296 km.
Francja nas nie rozpieszczała, można powiedzieć nawet, że przyjęła nas chłodno.
Swetry i kurtki to był nasz codzienny obowiązkowy strój.