To był już trzeci nasz wyjazd do Norwegii (11 dni).
W 2006 (12 dni w Norwegii) jechaliśmy przez Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię na Nordkapp. W drodze powrotnej zaliczyliśmy Lofoty i Trondheim, przejechaliśmy Trollvegen, popłynęliśmy po fiordzie Geiranger, przejechaliśmy z Lom przez Sognefjellet. Potem zatrzymaliśmy się nad Lustrafjorden, wyprawiliśmy się na lodowiec Nigardsbreen i zwiedziliśmy stavkyrkje Urnes. Na koniec dość dokładnie zwiedziliśmy Oslo.
Drugi wyjazd w 2008 r. (13 dni w Norwegii) rozpoczęliśmy trzydniowym pobytem w Sztokholmie, a po przejechaniu norweskiej granicy zwiedziliśmy górnicze miasto Roros. Kiedyś wydobywano tam miedź. Po przejechaniu Dovrefjell zachwyciły nas dwie mało uczęszczane doliny Eikesdalen i Litledalen. Jeszcze większe wrażenie wywarła na nas Droga Atlantycka. Potem zwiedziliśmy Molde i Alesund, Alpy Sunnmore, powędrowalismy pod lodowiec Briksdalbreen, wzięliśmy udział w rejsie po Neroyfjorden i Aurandsfjorden. Po zwiedzeniu Bergen wyprawiliśmy się nad Hardangerfjord. Byliśmy m.in. pod Voringfossen.
Drugą podróż zakończyliśmy pobytem nad Lysefjorden. Preikostolen i Kjerag były wisienkami na torcie.
Wydawało się nam, że poznaliśmy Norwegię wystarczająco dobrze i że już tam nigdy więcej nie wrócimy. Wróciliśmy jednak po 8 latach, bo to miejsce w dużym stopniu satysfakcjonowało córkę - pasjonatkę górskich wspinaczek, męża - amatora wędrówek po górach i mnie - miłośniczkę górskiego krajobrazu w każdej postaci. Liczyliśmy na dobrą pogodę. Niestety jej nie było. Zaskoczyły nas wyjątkowo niskie temperatury - najczęściej 4-8 stopni Celsjusza, a zdarzało się i mniej. Codziennie padał deszcz, a w wyższych partiach gór również śnieg.
Dzięki świetnemu serwisowi pogodowemu http://www.yr.no/sted/Norge/Oppland/Lom/Leirvassbu/langtidsvarsel.html udawało się nam jednak wykorzystać maksymalnie okna pogodowe i zobaczyć bardzo wiele.
Norwegia jest tak piękna, że z nadmiaru wrażeń można oszaleć. Może więc i dobrze, że w naturalny sposób są one dawkowane.
Wyruszyliśmy około 11, ponieważ prom ze Świnoujścia odpływał o 23.00.
Była ładna słoneczna pogoda. Zapowiadało się optymistycznie.
Mieliśmy wcześniej wykupione bilety na prom do Ystad (w obydwie strony) i zarezerwowanych 11 noclegów w Norwegii.