Droga do Kordoby prowadzi przez pofałdowany teren pokryty winnicami i gajami oliwnymi. Jest bardzo gorąco. Przez trzysta lat Kordoba była centrum zachodniego imperium islamskiego. Tutaj też powstał najwspanialszy i największy meczet Europy - Mezquita.
Zwiedzanie rozpoczynamy właśnie od Mezquita-Catedral, stanowiącego najsłynniejszą chyba budowlę w Kordobie i jedno z najwspanialszych dzieł architektury islamu. Na obszernym dziedzińcu rosną młode drzewka pomarańczowe.
Wnętrze o wysokości ponad 11 metrów podtrzymuje 856 kolumn połączonych łukami, co sprawia, że spacerując po meczecie można poczuć się jak w labiryncie. W ciągu ośmiu wieków istnienia miejsce to było wielokrotnie przebudowywane i rozbudowywane przez muzułmanów, a później katolików. W XVI wieku, kiedy miasto zostało zdobyte przez królów katolickich - Izabelę Kastylijską i Ferdynanda Aragońskiego, meczet zamieniono na katedrę, a minaret został przebudowany i od tamtej pory pełni funkcję dzwonnicy. Legenda głosi, że cesarz Karol V wstrząśnięty tym widokiem powiedział - “Zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś, co można zobaczyć wszędzie”.
Po wyjściu z meczetu uliczny termometr pokazuje 44 stopnie Celsjusza. Szybki spacer po żydowskiej dzielnicy “juderia”, znanej z wąziutkich białych uliczek i niewysokich białych domków z pięknymi patio i wizyta w sklepie z misternie plecioną srebrną biżuterią kończy naszą wizytę w Kordobie.
Jedziemy przez góry do Rondy, stolicy pieszej korridy. To tu ustalono jej zasady i rytuały. Ogladamy najstarszą w Hiszpanii Plaza de Torros czyli arenę do walki byków. Jest to jedna z najważniejszych aren w Hiszpanii, na której występują najlepsi matadorzy.
Spacerujemy po Rondzie, której położenie każdy uzna za niezwykłe. Leży po dwóch stronach jaru o 100 m głębokości. Szczególnie pięknie to wygląda przy moście łączącym obydwie części.