Przyjechaliśmy do Strasbourga, gdzie mielismy zarezerwowany nocleg w FORMULE 1, późnym popołudniem. Przejechaliśmy tego dnia 1150 km. Zajęło nam to 11 godzin.
Z żalem mijaliśmy Carcassonne i wiele innych pięknych miejsc. Trochę czasu zajęło nam odszukanie hotelu. Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy bardzo nowoczesnym w formie i treści tramwajem do centrum miasta znajdującego się na swego rodzaju wyspie, otoczonej ze wszystkich stron kanałami. Urzekła nas starówka zwana Petite France, leżąca na poprzecinanych kanałami wysepkach, z charakterystyczną zabytkową zabudową i licznymi knajpkami. Kiedyś dzielnica rybaków, młynarzy, garbarzy, dziś cicha przystań w samym sercu miasta. Uliczki Małej Francji to szereg domów z charakterystycznym pruskim murem z XVI-go i XVII-go wieku, o obszernych wewnętrznych dziedzińcach, z wielkimi szpiczastymi dachami, i strychami, które kiedyś służyły do suszenia skór. Nad kanałami znajduje się wiele malowniczych mostów, niektóre zwodzone. Przyglądaliśmy się łodziom z turystami, które przepływały przez śluzę.
Wracaliśmy późnym wieczorem piechotą. W okolicy Renu, w pobliżu granicy stało mnóstwo pań wyzywająco ubranych. Przejście tym szpalerem było swego rodzaju atrakcją turystyczną.