Dotarliśmy do motelu Napfeny po przejechaniu 924 km. Nie myśleliśmy o zwiedzaniu, tylko o jednym - kąpiel i wypoczynek. Motel zaskoczył nas niemile - standard gierkowski w węgierskim wydaniu, przy cenie na poziomie europejskim. Obsługa niemiła. W domku wszystko nosiło ślady zużycia i prosiło o remont. W zasadzie lepiej byłoby to zburzyć i zacząć od nowa. Po raz pierwszy dałam się zwieść ofercie PZMOT. A wokół było tyle innych możliwości noclegu! Ale jak zapłacone z góry, to nie ma odwrotu. Najbardziej irytował mnie fakt, że będziemy tu musieli wrócić i że tu będzie nasz ostatni nocleg w czasie tych wakacji.