Belgrad

Wcześnie rano z pewną obawą, bo Serbia zapisała nam się w pamięci jako główny sprawca zamętu na Bałkanach na początku lat 90-tych, przekroczyliśmy granicę węgiersko-serbską. Jechało się nieźle. Autostrada północ-południe jeszcze z czasów marszałka J.B.Tito, była całkiem niezła. Był jakiś objazd na trasie, były jakieś opłaty i dużo patroli policyjnych. Nie mieliśmy jednak z nimi do czynienia.
Belgrad obejrzeliśmy z drogi. Zrobiliśmy kilka zdjęć. Jaki jest Belgrad - stolica Serbii, a dawniej całej Jugosławii niestety nie umiem powiedzieć.
W Niszu odbiliśmy w lewo w stronę granicy z Bułgarią. To już nie była taka dobra droga. Nie brakowało dziur i byle jak wydrążonych tuneli (teren zrobił się górzysty). Serbia robiła wrażenie kraju gospodarnego, z dobrym rolnictwem, budowano wiele nowych domów, natomiast Bułgaria przeraziła nas biedą i ogólnym bałaganem. Opuszczone popadające w ruinę wielkie fabryki, dziurawe drogi, slamsy zamieszkane przez Cyganów na przedmieściach Sofii, odpadający tynk z kamienic, marne samochody. Jechaliśmy przez Bułgarię, bo wtedy na krótszy przejazd przez Macedonię trzeba było mieć wizę.
3 lata później byliśmy w Macedonii bez problemu.

Zdjęcia (5)

Komentarze (0)