Po wjeździe do Grecji zaczęliśmy się rozglądać za noclegiem. Jechaliśmy przez Serres potem wzdłuż morza (Półwysep Chalcydycki - Halkidiki). Jeszcze trochę, jeszcze kawałek, w końcu zaczęło się robić ciemno i już wydawało się, że spędzimy noc na plaży, aż tu całkiem nieoczekiwanie wpadł nam w oko napis "Kamping Achilles". Był wolny bungalow bez klimatyzacji. 2 dzień jazdy samochodem - 897 km.
To była najbardziej gorąca noc w moim życiu. Otwarte okno, otwarte drzwi nie przynosiły ulgi. Już chwilę po zimnym prysznicu zlewaliśmy się potem. Okładałam się wyjętymi z lodówki kartonikami z sokiem. pomagało na chwilę. Nad ranem wyszłam na taras i zasnęłam tam dopiero na leżaku. Kiedy obudziłam się, ujrzałam wielką czarną żabę. Stała nieruchomo, i miałam wrażenie że mnie obserwuje. Mimo wstrętu do płazów nie ruszyłam się z miejsca, bo powrót do nagrzanego wnętrza był jeszcze bardziej przerażający. Kiedy reszta ekipy zaczęła się budzić, żaba wycofała się w krzaki. Zjedliśmy śniadanie na tarasie i pojechaliśmy do Ouranopoli. To stamtąd wypływają statki opływające wschodni cypel Półwyspu Chalcydyckiego - ATHOS.
Góra Athos (2033 m n.p.m) - święte miejsce dla prawosławnych.
Tylko mnisi mogą mieszkać w Athos i obecnie jest ich ok. 2250. Turyści (tylko mężczyźni posiadający odpowiednią pisemną przepustkę - wizę) na terenie Athosu mogą przebywać maksymalnie 3 dni. Bardzo niemile widziani są katolicy. Od 1060 roku na terenie półwyspu nie mogą przebywać kobiety (nawet zwierzęta hodowlane na wyspie są tylko płci męskiej). Mnisi żyją w surowych warunkach, nierzadko w odosobnieniu. Na terenie tej niezwykłej mnisiej republiki znajduje się 20 klasztorów. Oprócz monasterów greckich jest klasztor bułgarski, rosyjski, serbski, rumuński. Athos został wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO.
Miejsce tajemnicze, niewątpliwie. Płynęłiśmy wzdłuż półwyspu, w odległości 500 m od brzegu i przez lornetkę oglądaliśmy poszczególne klasztory i świętą górę Athos.