Pojechaliśmy do Litochoro. To takie greckie Zakopane. Zostawiliśmy tam samochód. Wąwozem Enipeas, którym błąkał się Orfeusz, podążyliśmy do wodospadu, w którym kąpała się Afrodyta. Cały czas mieliśmy przed oczami najwyższy szczyt Olimpu - Mitikas - 2918 m n.p.m. Większość turystów, których tam mijaliśmy to nasi rodacy.
Po powrocie z tej krótkiej wycieczki w góry kupiliśmy wspaniale wyglądające owoce i warzywa na targu w Litochoro.
Wjechaliśmy serpentynami w kierunku Pierii na wysokość 1000 m n.p.m. Podziwialiśmy stamtąd widok na Zatokę Termajską i na całą rivierę olimpijską.
Następnie zwiedziliśmy zamek Platamonas, który górował nad okolicą. U stóp zamku jest bezplatny parking, zaś do samej twierdzy wiodą wygodne schody. Na gorących kamieniach wygrzewały się jaszczurki i gekony.
Miejsce to przez całe wieki miało znaczenie strategiczne. Od czasów starożytnych właśnie tędy biegł główny szlak handlowy łączący północną i południową Grecję. W pobliskim wąwozie Tembi przebiega naturalna granica miedzy Tesalią a Macedonią. Od strony morza twierdza kontrolowala szlak morski z Eubei do Salonik. Twierdza została wybudowana w XI wieku, ale już w 1204 r. zdobyli ją rycerze frankońscy bioracy udzial w IV wyprawie krzyżowej. W 1470 r. zamek zdobyli Wenecjanie, a w 1556 r. warownia dostała się na ponad 400 lat w ręce tureckie.
Kiedy zmęczeni upałem dotarliśmy do domu oddaliśmy się sjeście w przyjemnym chłodzie.