O 10.30 wyruszyliśmy do Olimpii. W patrze, gdzie zatrzymaliśmy sie na zakupy w jakimś hipermarkecie było 42 stopnie C.
Zaczęliśmy od zwiedzenia muzeum archeologicznego, by zyskać na czasie.
Upał, głośno grające cykady, niezwykłe ruiny - palestra, gimnazjon, warsztat Fidiasza, świątynia Zeusa ( to w niej stał 20 m posąg Zeusa wyrzeźbiony przez Fidiasza, jeden z 7 cudów świata starożytnego), świątynia Hery, no i stadion olimpijski...
Usiedliśmy na trawie, w cieniu, a Wojtek mimo potwornego upału przebiegł 2 długości stadionu. Wracaliśmy z Olimpii drogą wiodącą przez górzystą i o dziwo zieloną Arkadię.