O godzinie 8.00 poczuliśmy szwedzką ziemię pod kołami samochodu. Słoneczna pogoda, temp. 21 st.C. Ruszyliśmy w kierunku Malmo, by dostać się na autostradę. Południowa Szwecja nie różni się za bardzo od Polski. Są to tereny równinne i rolnicze. Mimo dobrej drogi jazda dłużyła nam się niemiłosiernie. Człowiek na początku wakacji jeszcze nie jest przystosowany do kilkugodzinnej jazdy...
Jedyne co pamiętam to duuuuże jezioro Vattern z lewej strony autostrady za Jonkoping. Zatrzymaliśmy się tam na parkingu z widokiem na nie. Piękny skandynawski parking, z miejscami do wypoczynku oddzielonymi zielenią. Nikt nikomu nie przeszkadza. Piękne krzewy, kwiaty, czysto. Wszystko czego strudzony drogą potrzebuje.
Dojechaliśmy do Sztokholmu po 8 godzinach jazdy. 675 km. Nie od razu udało nam się odnaleźć właściwą drogę w stronę naszego hotelu. Mimo zmęczenia obyło się jednak bez nerwów. W końcu dotarliśmy na miejsce.