Chcemy zobaczyć słynny Voringfossen. Jedziemy przez Granvin, tunelem do Bruravik. Promem przez Eidfjord przepływamy do Brimnes. To tu ma być zbudowany wiszący most. Za Eidfjord wjeżdżamy w dolinę Mabodalen. Robi na nas wielkie wrażenie. Wysokie, potężne, nagie skały. Jak dotrzeć do Voringfossen? Mimo informacji z 2 przewodników i informacji na parkingu nie wiemy dokładnie. Wjeżdżamy krętą drogą, spiralnie wydrążonym w skale tunelem na główny parking. Tam też informacja niejednoznaczna. Norwegowie pozwalają turyście chodzić gdzie chce i jak chce. Nie mocują nad przepaścią barierek, by nie niszczyć przyrody. Trzeba uważać. Zaczęły się prawdziwe podchody. Najpierw przez skalno-torfowy teren dotarliśmy do kotła w którym było widać fragment Vorinfossen, potem po 15 minutach marszu zobaczyliśmy most pod którym przepływa strumień i przeradza się w wodospad. Nad urwiskiem zrobiliśmy sobie kilka zdjęć, ale ciągle towarzyszył nam niedosyt. Wróciliśmy na parking i udaliśmy sie w przeciwną stronę. Całkiem blisko, przy szosie roztaczał się piękny widok. Przycupnięty u góry czerwony hotel Fossli i struga wody lecąca w przepaść. Ale i tego było nam mało. Chcieliśmy podejść bliżej, poczuć wilgotną mgłę na twarzy. Gdzieś w dole mali jak mrówki chodzili ludzie. Raczej na wyczucie, kierując się większą ilością samochodów, zjechaliśmy lika zakrętów w dół i zatrzymaliśmy się na parkingu. Stamtąd załoga (beze mnie - bo nie pozwalało mi na to moje kolano) ruszyła na kamienisty szlak. Wrócili zachwyceni po prawie dwóch godzinach. Zdjęcia pokazują, że naprawdę było warto.
Po przepłynięciu promem fiordu w tym samym miejscu co poprzednio, pojechaliśmy do Ulvik, który jest fiordowym kurortem, z hotelami i pięknie zagospodarowanym nabrzeżem. Okolice słyną z łagodnego klimatu i sadów. Pojechaliśmy dalej do Osa nad Osafjord - tam już nie było śladu turystów. Mijaliśmy tylko traktor. Ciemne wykute w skale, byle jak, wąskie tunele dodawały smaczku. Z Ulvik do Granvin pojechaliśmy inną trasą, ponieważ chcieliśmy zatoczyć pętlę. Szosa wiła się wspinając coraz wyżej. Znaleźliśmy się w górach. Miało to swój urok.