Granicę przekraczamy bez czekania. Krótko potem skręcamy na Mariampol, zamiast jechać przez Kowno. Błąd! W Mariampolu błądzimy, bo słabo oznakowany, droga kiepska, roboty drogowe. W pewnym momencie asfalt się kończy i kilka kilometrów jedziemy szutrową nawierzchnią. Brniemy dalej, bo za późno na odwrót. Litwa nie zachwyca, jest płasko i biednie. Domy i całe zagrody w złym stanie, sprawiają wrażenie opuszczonych. Sianokosy, wozy drabiniaste zaprzężone w konie. Siermiężnie i trochę smutno. Około 100 km przed Wilnem krajobraz zmienia się, teren staje się pofałdowany, pojawiają się jeziora. Przy drodze połacie kwitnącego granatowo-niebiesko łubinu. Nigdy jeszcze nie widziałam takich ilości tej rośliny. Łubin będzie nam towarzyszył przez całą niemal podróż, będzie za kołem polarnym i na Lofotach. Zniknie dopiero w Danii.