Ze Szczuczyna miało być do Murowanki 20 km, ale pojechaliśmy na skróty, a na drogach bocznych oznakowanie nie było najlepsze, napotkani ludzie nie słyszeli o Murowance, więc krążyliśmy po okolicy tracąc czas. Kiedy dotarliśmy do obronnej cerkwi zastaliśmy ją zamkniętą. Na tablicy był telefon do pani, która opiekowała się świątynią.
Po kilkunastu minutach od telefonu przyjechała starsza kobieta, która opowiedziała nam wszystko, sprzedała pamiątki, wśród nich miód z pasieki batiuszki.
Warto było poczekać.
Przy cerkwi znajdują się nagrobki z polskimi nazwiskami z okresu międzywojennego, bo światynia w latach 1928 - 1939 była we władaniu kościoła katolickiego.
Cerkiew została zbudowana na początku XVI w. w stylu późnogotyckim, z cegły, jako budowla obronna. Po zawarciu unii brzeskiej przeszła do rąk nowo powstałego Kościoła unickiego. W 1817 budowla była przebudowywana. Świątynia została zamknięta w 1839, po synodzie połockim, który zlikwidował unię na ziemiach zabranych. W 1863 obiekt został ponownie przekazany parafii prawosławnej, w latach 1871–1872 miała miejsce kolejna znacząca przebudowa obiektu, w czasie której obniżono dach i podwyższono dwie zachodnie wieże cerkwi. Po I wojnie światowej świątynia została zamknięta, zaś w 1928 zrewindykowana na rzecz Kościoła katolickiego. Po II wojnie światowej obiekt został zamknięty i przez kolejne kilka dziesięcioleci stał pusty. W 1991 świątynię przekazano katolikom, jednak następnie decyzja ta została zmieniona i cerkiew trafiła do parafii prawosławnej.
Przy ulicy prowadzącej do cerkwi krzyż katolicki ozdobiony girlandami. Na płotku wokół niego jakaś kartka. Samo życie! Sacrum i profanum. Na kartce informacja o tym, kiedy we wsi pojawia się samochód- sklep - sprzedaż obwoźna to chleb powszedni na białoruskiej prowincji.