Wcześnie rano wyruszyliśmy na niemal tysiąckilometrową trasę do Hiszpanii. Zatrzymaliśmy się na pół godziny nad jeziorem Genewskim. Genewa wabiła nas jak syreny Odyseusza, ale oparliśmy się pokusie i przez Lyon, Avinion, Nimes, Montpelier i Perpignan dotarliśmy na Costa Brava.