Zdecydowaliśmy się pojechać przez Strynefjell niemal w ostatniej chwili, bo zaczęło wychodzić słońce, choć jeszcze rano nie było go w prognozach. Poprzedniego dnia z uwagi na minusowe temperatury nocą i przez część dnia i opady śniegu skreśliliśmy tę trasę z naszego programu.
10 lat temu przejechaliśmy Strynefjellet we mgle, mimo złych doświadczeń zaryzykowaliśmy i bardzo się nam tym razem to ryzyko opłaciło.
Jechaliśmy od miejscowości Stryn w kierunku Grotli
Stara droga Strynefjell przebiega przez dolinę Videdalen i osiąga wysokość ponad 1000 metrów n.p.m. Po bokach rozpościerają się widoki na ośnieżone szczyty gór, widać też czapę lodowca Tystigbreen i Raudeggbreen. Mimo nieoczekiwanej poprawy pogody widoki były wspaniałe, ale nie aż tak, by te czapy zobaczyć, ponieważ wierzchołki gór przykrywały chmury.
Okolice drogi Strynefjell mają bardzo bogatą historię. Pierwsi turyści pojawili się tu już pod koniec XIX wieku. Wzdłuż polodowcowych dolin oraz fiordów przewożono ich konno, a później samochodami. Wśród takich podróżników w latach 30-tych byli polscy pasażerowie okrętu Batory. Droga została zbudowana w 1894 roku. Początkowo był to główny szlak między północno-wschodnią Norwegią i Nordfjordem i została utrzymana kiedy zbudowano nowy Strynefjellsveien w 1977 roku.