Wcześnie rano pojechaliśmy RER-em do Marne-la-Vallée. Mimo wysokich kosztów (dorosły 36 euro) bawiliśmy sie przez 11 godzin doskonale. Oprócz amerykańskiego plastikowego kiczu, wiele atrakcji na wysokim poziomie. Najlepiej pamiętam lot rakietą w kosmos i trójwymiarowe kino. Kiedy pies na ekranie kichnął, miało się wrażenie, że drobinki jego śliny opadają na twarz, kiedy myszki z ekranu rozbiegały się, każdy czuł muśnięcie ich ogonków na swoich nogach. To było mocne przeżycie. Panie piszczały i podnosiły nogi do góry. Ja również.