W Mardinie zatrzymaliśmy się na 2 noce w ELYANS Hotel. Kierowaliśmy się głównie bliskością głównej ulicy starego miasta i parkingu.
Mardin ma zwartą tarasową budowę. Poruszanie się samochodem jest bardzo utrudnione, jest wiele urokliwych kamiennych uliczek ze schodami. Dla osób takich jak ja z pewną niesprawnością jest to duże wyzwanie.
Kiedy mąż jak zwykle badał miasto dokładnie, ja sporo czasu spędziłam popijając kawę i zajadając niebieskie migdały. Udało mi się jednak przejść niemal całą główną ulicę, wejść na taras widokowy przy dwóch szkołach, zejść poziom niżej od placu Republiki do meczetu Abdüllatifa , znanego również jako Meczet Latifiye, z 1371 roku. Przeszliśmy wąskimi uliczkami do Ulu Camii z 1176 r. i przez bazar wróciliśmy na ul. Ana Cade. Najwięcej czasu spędziłam w sąsiedztwie Şehidiye Medresesi podziwiając minaret i widok na twierdzę i piękny budynek poczty. Nie udało mi się dotrzeć do medresy Zinciriye, za to wyjeżdżając już z Mardina sporo czasu poświęciliśmy na oglądanie medresy Kasimiye.